2023 rok był dla mnie pełen książek. Ostatecznie przeczytałam ich ponad 120 (ja naprawdę czytam wszędzie 😜). Ale spokojnie w tym zestawieniu skupię się na publikacjach, które najbardziej mogą Cię zainteresować.
Na bieżąco dzieliłam się swoimi wrażeniami na Instagramie i na Facebooku. Tutaj zebrałam wszystko w jednym miejscu i dodałam jeszcze więcej do swoich opinii i recenzji. Przed Tobą książki psychologiczne o związkach i o miłości, książki o budowaniu związku oraz chrześcijańskie i katolickie książki dla par.
Zapraszam!
Wygrane małżeństwo. Jak ochronić miłość?
Moja ukochana książka 😍, która powinna być lekturą obowiązkową dla każdego, kto chce tworzyć szczęśliwe relacje. W zeszłym roku przeczytałam ją po raz kolejny – za każdym razem odkrywam coś nowego. Otwiera oczy i pokazuje, jak zadbać o siebie w relacji, żeby stworzyć szczęśliwy związek na całe życie. Uczy świadomości własnych potrzeb i brania za nie odpowiedzialności – tak, by nie obciążać nimi drugiego. Więcej o książce „Wygrane małżeństwo. Jak ochronić miłość?” Małgorzaty Rybak (i o tym, jak ją kupić) we wpisie „5 wskazówek na drodze do dojrzałej relacji”.
Teologia ciała w godzinę
Teologia ciała – brzmi intrygująco (w końcu dotyczy cielesności 😉), ale też może zniechęcić (gdy po raz pierwszy sięgniesz po kilkusetstronicowe dzieło św. Jana Pawła II „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich”). Tym bardziej cieszę się, że powstają kolejne publikacje przybliżające tę tematykę.
Czy „Teologia ciała w godzinę” (Jason Evert) spełniła moje oczekiwania i okazała się przystępnym wprowadzeniem dla szukających wiedzy? I tak, i nie. 😊
Z plusów:
- książka jest dość krótka (chociaż tytułowa godzina nie wystarcza na jej przeczytanie),
- streszcza najważniejsze aspekty teologii ciała, dzięki czemu można spojrzeć na nią całościowo,
- podkreśla piękno i sens odkrywania roli ciała („Jan Paweł nie zaczyna od wyjaśniania, co człowiek powinien czynić, ale od tego, kim jest. Zdaniem papieża ludzie będą wiedzieli, jak żyć, kiedy będą mieli świadomość tego, kim są”),
- w zwięzły sposób opisuje skomplikowane pojęcia.
Z drugiej strony:
- mam wrażenie, że autor zbyt często dzieli się swoimi prywatnymi interpretacjami zamiast odwoływać się do oficjalnego nauczania Kościoła,
- mimo podkreślania pozytywnego przesłania teologii ciała, wciąż przywoływane są negatywy („diabeł równie desperacko jak usiłuje nakłaniać pary do współżycia przed ślubem, tak samo stara się uniemożliwiać im cielesne zjednoczenie, gdy są już złączone sakramentem”),
- przez całą publikację przewija się podejście zero-jedynkowe (tak jakby nie istniało nic pomiędzy) – „Podczas gdy miłość nie boi się cierpienia, jakie łączy się z czynieniem dobra, pożądliwość ujawnia egoizm i tchórzostwo”.
Spodziewałam się czegoś innego po tej książce, ale myślę, że dla wielu osób może okazać się pożyteczna. Szczególnie na sam początek zgłębiania teologii ciała, jako wstęp do własnych poszukiwań.
Więcej niż seks – Magdalena Kleczyńska
Tak jak nie zachwyciła mnie pierwsza książka Magdy Kleczyńskiej „Obdarowani sobą”, tak drugą uważam za bardzo udaną.
„Więcej niż seks” sprawdzi się na każdym etapie związku – zarówno przed ślubem (kiedy warto przyjrzeć się swojemu podejściu do seksualności i zacząć o niej rozmawiać we dwoje – np. z listą „Pytań dla narzeczonych”) jak i po ślubie (kiedy pojawiają się trudności i czasami trudno otworzyć się przed współmałżonkiem).
Nie jest idealna, ale to naprawdę dobra książka – więcej o moich wrażeniach we wpisie o katolickich książkach o współżyciu.
Zanim zastosujesz antykoncepcję, porozmawiajmy
Liczyłam na więcej obiektywności i przystępnie przedstawionych faktów, a… znalazłam coś innego.
Książka „Zanim zastosujesz antykoncepcję, porozmawiajmy”:
- jest dość krótka i ładnie wydana,
- dokładnie opisuje wady antykoncepcji (głównie hormonalnej),
- napisana jest medycznym językiem (co momentami utrudnia odbiór),
- skupia się przede wszystkim na tabletkach antykoncepcyjnych (trochę jak zebranie skutków ubocznych z ulotek informacyjnych).
Zabrakło mi szerszego spojrzenia na całość. Antykoncepcja została przedstawiona w samych czarnych barwach z wyolbrzymieniem możliwych konsekwencji. Natomiast NPR (naturalne planowanie rodziny) – kto by się spodziewał? 😉 – mocno wyidealizowano. Autorka przekonuje, że przy NPR małżeństwo kwitnie, wstrzemięźliwość rozpala, łatwo się go nauczyć, a stosowanie jest niezależne od regularności cyklu.
I żeby nie było – ja naprawdę jestem zwolenniczką NPR. Ale jestem też zwolenniczką prawdy, czyli mówienia nie tylko o blaskach, ale i trudnościach. Bo NPR – jak zresztą wszystko (w tym różne metody antykoncepcji) ma swoje wady. I ich znajomość pomaga je potem przezwyciężać.
W skrócie – myślę, że książka przyda się osobom, które chcą poznać wady antykoncepcji hormonalnej (nie z teologicznego, ale medycznego punktu widzenia). Mam poczucie, że wciąż za mało się o tym mówi, a kobiety (i ich partnerzy) powinni mieć świadomość, na co się decydują (lub nie).
PS Jeśli chcesz nauczyć się NPR w jak najprostszy, a jednocześnie nieukrywający trudności, sposób, to zerknij na mój e-book „NPR w 28 dni według metody prof. Rötzera”.
Partnerstwo bliskości
Ta książka prześladowała mnie od dawna – polecana w każdym zakątku internetu, a teoria bliskości wspominana w innych książkach. W końcu wpadła i w moje ręce. I finalnie… jest naprawdę tak dobra jak o niej mówią! 😉
Warto poznać swój (i drugiej połówki) styl przywiązania, bo wtedy wiele reakcji staje się jasne.
Szczególnie polecam tym, którzy zastanawiają się, czy warto kontynuować swój związek. Książka „Partnerstwo bliskości. Jak teoria więzi pomoże ci stworzyć szczęśliwy związek” (Rachel Heller, Amir Levine) pomoże podjąć odpowiednią decyzję.
Polecam do przeczytania i przemyślenia, żeby zdobyć nową perspektywę. Jednak dobrze mieć na uwadze, że to tylko jedno spojrzenie i są też inne sposoby budowania związku.
Kulka po kulce do małżeńskiego szczęścia
O matko, jaka ta książka jest szkodliwa! Zamiast zadbania o fundamenty związku i poprawy życia łóżkowego w cywilizowany sposób, mamy… zmuszanie się do współżycia i targowanie się seksem.
Ta książka tak bardzo nie przypadła mi do gustu, że ostatecznie… wylądowała na makulaturze. Pełną recenzję przeczytasz we wpisie z katolickimi książkami o współżyciu.
Emocjonalne pułapki w związkach
Czy warto przeczytać „Emocjonalne pułapki w związkach” (Bruce A. Stevens, Eckhard Roediger)?
W skrócie – to zależy, czego szukasz. 😉
Co mi się spodobało?
- Połączenie pracy nas swoimi indywidualnymi zachowaniami z budowaniem związku.
- Wskazanie przyczyn częstych konfliktów. Autorzy podkreślają, że wiele dzisiejszych reakcji w kontaktach z drugą połówką, tak naprawdę wynika z przeszłości: „Wiele konfliktów «udaje» problemy dorosłych, lecz można je rozwiązać tylko poprzez zajęcie się tym, co miało swój początek w dzieciństwie. Dlatego ważne jest oddzielenie reakcji napędzanych przez schematy od wpływu środowiska na nasze obecne odczucia”.
- Dużo praktycznych ćwiczeń – można wybrać takie, które nam pasują. Zadania do realizacji we dwoje i w pojedynkę.
- Pomocne pytania i wskazówki, dzięki którym łatwiej znaleźć odpowiedź. (Jako miłośniczka pytań 😉 spisałam sobie kilka nowych).
- Ciekawe podejście i dużo nowej wiedzy (dla mnie 😉) np. tworzenie genogramu, rozpisywanie sytuacji konfliktowych w postaci tabel.
- Szczegółowe omówienie przyczyn romansów, dzięki czemu można im zapobiegać.
Cieszę się, że przeczytałam tę książkę, jednak raczej nie zostanę jej fanką. 🙃
❌ Nie do końca przekonuje mnie takie podejście. Mam poczucie, że momentami jest w nim za dużo uproszczeń. Czytałam wcześniej „Emocjonalne pułapki przeszłości”, gdzie wybrzmiało to jeszcze bardziej. Pod tym względem część o związkach – która jest trochę takim rozszerzeniem – zdecydowanie bardziej mi przypadła do gustu.
Mimo „związków” w tytule książka jest bardziej do pracy indywidualnej (która też ma ogromne znaczenie dla relacji!).
Momentami książkę ciężko się czyta (przez mnóstwo pojęć nazywających tryby). Pod koniec zdziwiłam się też przywiązaniem autorów do stereotypów „kobiety są takie, a mężczyźni tacy” (zwłaszcza że pozycja podaje również przykłady osób nieheteronormatywnych).
🙃 Komu polecam?
- Szukającym szybkiego rozwiązania i odnalezienia źródła swoich problemów.
- Lubiącym proste schematy i uproszczenia.
- Myślącym, że problemy w związku nie mają wiele wspólnego z ich własną przeszłością.
Siedem rozmów wzmacniających związek
Sięgnęłam po tę książkę bez wielkich nadziei, korzystając z aktywnego abonamentu na Legimi, i… tak mi się spodobała, że postanowiłam kupić papierowy egzemplarz. 😉
Co znalazłam w środku?
- Ciekawą perspektywę spojrzenia na związek – okazuje się, że często problemy w relacjach wcale nie mają wiele wspólnego z drugą połówką.
- Podpowiedzi, jak uczynić swój związek jeszcze lepszym.
- Nacisk na otwartość, poznawanie się, poczucie bezpieczeństwa, głęboką relację.
- Realne problemy par i zapisy z pracy w gabinecie.
Prawda jest taka, że nie stworzymy naprawdę silnej, bezpiecznej więzi, jeśli nie pozwolimy naszym ukochanym poznać nas w pełni albo jeśli nasi partnerzy nie zechcą tak do końca poznać nas.
„Siedem rozmów wzmacniających związek” (Sue Johnson)
(nie)Doskonali do pary. Instrukcja obsługi małżeństwa
„(nie)Doskonali do pary. Instrukcja obsługi małżeństwa” Marta i Stanisław Jędrzejewscy (znani jako Ludzie Pełni Życia) okazała się bardzo ciekawą katolicką książką dla par – i to taką burzącą wiele stereotypów.
- Spora część książki dotyczy duchowych aspektów małżeństwa rodziny – w ujęciu mocno życiowym i praktycznym.
- Autorzy autentycznie i szczerze dzielą się trudami życia we dwoje i własnymi doświadczeniami.
- Rozsądne i pomocne wskazówki do układania relacji z rodzicami i teściami – szkoda, że taki krótki rozdział.
- Temat otwartości na życie podjęty z dojrzałej perspektywy: odczarowanie mitu wielodzietności w Kościele, empatyczne podejście do otwartości na życie, branie pod uwagę współczesnych warunków, nie sprowadzanie wszystkiego do „wygody i egoizmu”.
- Dużo ważnych tematów, jednak niektóre potraktowane mocno pobieżnie.
- Fajne, dojrzałe i realistyczne spojrzenie na życiowe sprawy.
- Dużo taktu, empatii i wrażliwości wobec czytelnika, brak moralizowania – co jest dość wyjątkowe w kato publikacjach. Czytając tę książkę czułam serdeczność autorów – to jak spotkanie ze znajomymi, którzy dzielą się swoimi przemyśleniami z drogi, tym, co u nich działa.
- Sporo rodzicielskich wątków, dlatego myślę, że sprawdzi się przede wszystkim dla rodzin z dziećmi – ewentualnie na wcześniejszych etapach, żeby omówić przyszłe plany.
[Otwartość na życie] kojarzy się głównie z otwartością na nieograniczoną liczbę dzieci. Tymczasem trzeba tutaj zaznaczyć, że tu nie chodzi o liczby, tylko o życie w ogóle. A więc i moje życie też. I mojej rodziny. I dzieci, które już mam. Rodziców, którzy nie młodnieją. Dzieci i dorosłych z niepełnosprawnościami. Osób w przeróżnych kryzysach.
„(nie)Doskonali do pary. Instrukcja obsługi małżeństwa” (Marta i Stanisław Jędrzejewscy)
Czego księża nie powiedzą ci o antykoncepcji? – Terlikowski
Nie spodziewałam się za wiele po książce „Czego księża nie powiedzą ci o antykoncepcji? Niewygodna prawda Humanae vitae” i… dobrze. 😜
Na plus, z nowych rzeczy – autor opisuje historię zmian w Kościele w podejściu do antykoncepcji na przestrzeni wieków. Do tego książkę szybko się czyta.
Poza tym nic nowego. Autor często odwoływał się do (nie do końca aktualnej) encykliki Casti Connubii, w której podejście do wielu spraw było zupełnie inne (np. do odpowiedzialnego rodzicielstwa, o którym więcej we wpisie „Czy katoliccy małżonkowie muszą mieć jak najwięcej dzieci?”). Nie spodobało mi się sugerowanie, że wielodzietność jest trybem domyślnym katolickiego małżeństwa (spoiler – wcale nie jest). Brakuje odwołań do odpowiedzialnego rodzicielstwa, które jest podstawą tytułowej encykliki Humanae vitae. Ogólnie jestem raczej na nie. 🙃
ebook Dla relacji. 12 kroków do szczęścia w relacji
Dominikę i Patryka (Koszczyce) znam z Instagrama, gdzie w przystępnej formie edukują o tworzeniu szczęśliwych relacji – podkreślając rolę skutecznej komunikacji i podrzucając przykłady z własnego życia.
E-book „Dla relacji. 12 kroków do szczęścia w relacji” zbiera w jednym miejscu:
- solidną pigułkę wiedzy (więc nie musisz już czytać dziesiątek książek i szukać jej na własną rękę),
- praktyczne ćwiczenia (po lekturze całości, będziesz mieć całkiem sporo przemyślane),
- estetyczną formę i piękne grafiki, ułatwiające zapamiętywanie,
- najważniejsze aspekty komunikacji,
- konkretne wskazówki do wykorzystania w codziennym życiu,
- zwięzłą formę.
Komu polecam? Szczególnie tym, którzy lubią korzystać z gotowych rozwiązań i ćwiczeń do wypełnienia oraz zainteresowanym polepszeniem swojej komunikacji (nie tylko z drugą połówką).
Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus
O tej książce słyszałam od dawna. Jeszcze na długo przed ślubem wpadła w moje ręce w miejskiej bibliotece, ale – na szczęście! – przegrała z innymi tytułami do wypożyczenia. Myślę, że na tamtym etapie mogłabym za bardzo przywiązać się do stwierdzeń autora.
Dzisiaj jestem już w innym miejscu, dlatego sięgnęłam po „Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus” (John Gray) z ciekawością i krytycznym spojrzeniem.
Nie spodobało mi się:
- podkreślanie na każdym kroku, że kobieta i mężczyzna są całkowicie różni (hej, w końcu należymy do jednego gatunku ;)),
- mnóstwo stereotypów (np. że kobieta lubi dawać więcej, mężczyzna potrzebuje czasu w jaskini),
- zalecenie, by pary się nie kłóciły,
- proste rozwiązania złożonych sytuacji,
- przykrywanie głębszych problemów (np. z bliskością) różnicami płciowymi (np. mężczyzna potrzebuje oddalenia po czasie wzmożonej bliskości),
- wskazówka, by problemy małżeńskie omawiać z osobą postronną,
- sugerowanie, że niektóre zachowania są objawem „męskiej natury” (gdyby tak było, mieliby je wszyscy mężczyźni).
Mam poczucie, że kiedyś ta książka mogła mieć więcej wspólnego z rzeczywistością. W końcu powstała w wyniku ankiety przeprowadzonej 30 lat temu. Dzisiaj role płciowe nie są już tak dokładnie zdefiniowane, każda para jest inna – każda kobieta i każdy mężczyzna są inni.
Jednak były też aspekty (zdecydowanie w mniejszości), które mi się spodobały:
- podkreślanie, że mimo różnic można się dogadać,
- akceptacja różnic zamiast ich zwalczania,
- szczere mówienie o emocjach,
- fajne podpowiedzi do pisania miłosnych listów.
Ja jestem na nie, ale wiem, że dla niektórych ta lektura okazała się cenna. Myślę, że może ewentualnie się sprawdzić do czytania we dwoje – tak by na bieżąco sprawdzać na ile teorie autora łączą się z Waszą rzeczywistością. (Ale w tym celu można po prostu sięgnąć po grę dla par).
Miłość 80/80. Nowy model udanego związku
„Miłość 80/80. Nowy model udanego związku” Nate Klemp, Kaley Klemp to bardzo fajna książka!
- O podejściu do małżeństwa z hojnością.
- O zdrowym podziale ról i obowiązków domowych.
- Podrzucająca konkretne pomysły i inspirująca do większej miłości.
Hojność wywraca do góry nogami zwykły sposób myślenia w małżeństwie, przechodząc od pytania: „Co ty zrobiłeś dla mnie?” do: „Co ja mogę zrobić dla ciebie?”.
„Miłość 80/80. Nowy model udanego związku” (Nate Klemp, Kaley Klemp)
Osiem randek – Gottman
„Osiem randek. Czyli jak ze sobą rozmawiać, żeby stworzyć szczęśliwy związek” J. S. Gottman, J. Gottman to mnóstwo praktycznych zadań i tematów do rozmów.
Wskazówki oparte o badania naukowe, zapobieganie trudnościom w małżeństwie, liczne pytania i formularze do wypełnienia. W skrócie – książka idealna. 😉 Niestety jej nakład jest od dawna wyczerpany, ja swój egzemplarz mam z drugiej ręki.
Jeśli jednak szukasz czegoś podobnego, zerknij na grę dla par do druku.
Konflikty się zdarzają. I jednym z wielkich małżeńskich mitów jest to, że jeśli nigdy się nie kłócicie ani nie rozmawiacie o trudnych, niewygodnych sprawach, to znaczy, że macie „udany” związek. Kiedy się pobieracie, wiążecie się ze sobą nie tylko wy jako dwoje ludzi; splatają się wówczas ze sobą także wasze odmienne przyzwyczajenia, osobowości, poglądy i dziwactwa. Wszystko to może stworzyć mocno wybuchową mieszankę i jeśli wkraczacie na drogę trwałego związku z przekonaniem, że miarą jego sukcesu będzie brak konfliktów, to narażacie się na rozczarowanie i porażkę.
„Osiem randek. Czyli jak ze sobą rozmawiać, żeby stworzyć szczęśliwy związek” (Gottman)
Złączeni – ks. Marek Dziewiecki
Myślałam, że będzie gorsza, więc można powiedzieć, że pozytywnie mnie zaskoczyła. Ale czy polecam książkę ks. Dziewieckiego „Złączeni. Przysięga małżeńska czarno na białym”? No cóż… Niekoniecznie. Ale po kolei. 😉
Zacznę od plusów.
- Publikacja porusza dużo ważnych tematów, o których warto myśleć już przed ślubem.
- Autor zachęca do odpowiedzialności i świadomego wejścia w małżeństwo.
- Nacisk jest położony na pracę nad sobą i jak najlepsze poznanie drugiego. („Każdy z nas jest przede wszystkim powołany do coraz lepszego rozumienia tego, kim jest, oraz do stawania się coraz dojrzalszym”).
- Skarbnica tematów do rozmów, skłaniająca do refleksji.
- Obalanie mitów np. że tego, że Pan Bóg wybierze Ci współmałżonka.
- Autor wielokrotnie podkreśla, że w przypadku przemocy w małżeństwie, separacja jest wręcz wskazana.
- Zachęta do odpowiedzialnego rodzicielstwa.
Co mi się nie podobało?
- Dzielenie się własnymi poglądami w formie prawdy objawionej, co może wprowadzać w błąd (np. tym, czy naprawdę tak naucza Kościół, czy to tylko zdanie jednego księdza)
- Moralizatorski ton, zero-jedynkowe podejście, krzywdzące uproszczenia, mało empatii i niezrozumienie dla złożonych sytuacji.
- Autor jest przeciwny akceptacji siebie i drugiego (bo wg niego to blokuje rozwój).
- Mój „ulubiony” cytat o osobach żyjących w związkach niesakramentalnych, sprzeczny względem oficjalnego kursu Kościoła. Takie osoby włącza się do wspólnoty i jak najbardziej mogą angażować się w liturgię czy rady parafialne. A już kwestia bycia świadkiem na ślubie jest wyssana z palca – do tej funkcji nie trzeba być nawet osobą wierzącą. Zgadza się tylko bycie chrzestnym – trzeba być praktykującym katolikiem, który żyje w stanie łaski uświęcającej (a więc może uzyskać rozgrzeszenie).
Jeśli ktoś uparcie trwa w niewierności i cudzołóstwie, a zachował resztki uczciwości, ten nie pretenduje do bycia w centrum uwagi duszpasterzy, nie aspiruje do podejmowania funkcji liturgicznych, nie zgłasza swojej kandydatury do rad parafialnych, nie przyjmuje zaszczytu bycia rodzicem chrzestnym albo świadkiem na czyimś ślubie.
„Złączeni. Przysięga małżeńska czarno na białym” (ks. Marek Dziewiecki)
W skrócie – mądre wątki i wskazówki przeplatają się z tymi mniej słusznymi. Myślę, że książka sprawdzi się dla osób, które lubią jak inni mówią, jak mają żyć. Jeśli do nich nie należysz, to warto filtrować treści przez pryzmat własnego rozumu. Zdecydowanie nie moje klimaty, daleki od mojego sposób trafiania do czytelnika, mało wrażliwości, za to dużo czarno-białego świata z prostymi rozwiązaniami.
Super zestawienie 🙂 bardzo dziękuję 🙂 także za linki, zaraz mam zamiar zakupić kilka pozycji.
Bardzo mnie to cieszy. 🙂 Owocnej lektury!