Co Kościół katolicki mówi o wielkości rodziny? Czy domyślnym trybem katolickiego małżeństwa powinno być nieograniczone rozmnażanie? Czy prawdziwa katolicka rodzina to ta wielodzietna? Czy do odkładania poczęcia trzeba mieć bardzo ważny powód?
Te pytania – często podszyte niepokojem o przyszłość – stawiają zakochane wierzące pary czy narzeczeni przygotowujący się do ślubu kościelnego.
Kościół zachęca do wielodzietności?
Nie dziwię się tym pytaniom. Sama się nad tym zastanawiałam, a o jednoznaczną odpowiedź było trudno. Retoryka wielu osób sugerowała, że w Kościele zachęca się małżonków do jak największej prokreacji. A każda myśl o ograniczeniu wielkości rodziny miała być podparta niezbitymi dowodami lub wiązać się z egoizmem.
Jaką rodziną byli Ulmowie?
Ostatecznym impulsem do rozwiania tych wątpliwości w formie wpisu stała się dla mnie nadchodząca beatyfikacja rodziny Ulmów.
Nie, nie mam nic do ich drogi do świętości – to ich wybory i odpowiedzialność przed Bogiem – jednak nie pasuje mi narracja, która powstała dookoła. Przykładowo w liście KEP można przeczytać „Józef i Wiktoria odczytali powołanie do szczególnego współuczestnictwa w stwórczym dziele Boga, przekazując życie siedmiorgu dzieciom. Mimo trudnych warunków, nie bali się przeciwności losu. Ufali Bożej Opatrzności. Wierzyli, że Bóg obdarzając życiem, daje jednocześnie siłę, aby w pełni zrealizować powołanie do rodzicielstwa”. Abstrahuję od tego, że tak naprawdę nie mamy pojęcia, czy „nie bali się przeciwności losu” – co zresztą byłoby po prostu dziwne, jak na ich sytuację życiową i niekoniecznie związane z prawdą (Ulmowie już po narodzinach trzeciego dziecka planowali przenieść się do większego domu a niewielka przestrzeń była powodem zmartwień). Poza tym fragment ten sugeruje, że trudne warunki nie powinny martwić małżonków przy planowaniu wielkości rodziny.
Ile dzieci miała rodzina Ulmów?
Wiktoria i Józef Ulmowie wzięli ślub 7 lipca 1935 r. Później na świat przyszły dzieci:
- Wiktoria i Józef Ulmowie wzięli ślub 7 lipca 1935 r. Później na świat przyszły dzieci:
- Stanisława (ur. 18 lipca 1936 r.),
- Barbara (ur. 6 października 1937 r.),
- Władysław (ur. 5 grudnia 1938 r.),
- Franciszek ( ur. 3 kwietnia 1940 r.),
- Antoni (ur. 6 czerwca 1941 r.),
- Maria (ur. 16 września 1942 r.),
- w chwili śmierci (24 marca 1944 r.) Wiktoria była w zaawansowanej ciąży z siódmym dzieckiem, które pod wpływem tragicznej sytuacji zaczęła rodzić.
Wiktoria Ulma książka
Chciałam bliżej poznać historię błogosławionych zakochanych (mam słabość do świętych par, co widać m.in. w darmowym wyzwaniu z małżonkami Quattrocchi ;)) i sięgnęłam po książkę „Wiktoria Ulma. Opowieść o miłości” (Maria Elżbieta Szulikowska). Liczyłam na to, że dowiem się czegoś więcej niż z internetowych biografii, ale treść była poszerzona przede wszystkim o fabularne fragmenty i fantazję autorki. Nie powiem, miejscami pomagało to w wyobrażeniu sobie codzienności Wiktorii i rzeczywistości małżeńskiej. Jednak trafiły się też takie kwiatki: „Kiedy małżonkowie zostali sami, Wiktoria z dyskretnym uśmiechem oznajmiła Józefowi, iż jest brzemienna. Małżonek wstał bez słowa i mocno uściskał żonę. O dziwo, ani trochę nie był tym zaskoczony! Podświadomie czy z natchnienia za nim też chodziła myśl o kolejnych narodzinach i niedalekim poczęciu dziecka”. Wszystko by mogło pasować (i tak nie wiemy, jak było naprawdę), gdyby nie to, że ten fragment dotyczy ostatniej – siódmej ciąży. Był to czas, kiedy Ulmowie na swoim strychu dawali schronienie Żydom, a ich sytuacja była wyjątkowo trudna. Takie spojrzenie sugeruje, że każdy (nawet wybitnie niesprzyjający czas) jest dobry na zaproszenie kolejnego dziecka do rodziny.
Co Kościół mówi o wielkości rodziny? (na podstawie encykliki Humanae Vitae)
Patrząc na te i wiele innych przykładów można odnieść wrażenie, że w Kościele katolickim zachęca się wszystkich małżonków do wielodzietności. Jednak w oficjalnym stanowisku mowa jest o… odpowiedzialnym rodzicielstwie.
Jeżeli zaś z kolei uwzględnimy warunki fizyczne, ekonomiczne, psychologiczne i społeczne, należy uznać, że ci małżonkowie realizują odpowiedzialne rodzicielstwo, którzy kierując się roztropnym namysłem i wielkodusznością, decydują się na przyjęcie liczniejszego potomstwa, albo też, dla ważnych przyczyn i przy poszanowaniu nakazów moralnych, postanawiają okresowo lub nawet na czas nieograniczony, unikać zrodzenia dalszego dziecka. HV 10
Czym jest odpowiedzialne rodzicielstwo i jakie są jego zasady?
W przytoczonym fragmencie Humanae Vitae jest kilka podpowiedzi dla małżonków.
Przy planowaniu rodziny warto wziąć pod uwagę swoją sytuację, czyli warunki:
- fizyczne,
- ekonomiczne,
- psychologiczne,
- społeczne.
Przy podejmowaniu decyzji o zaproszeniu dziecka dobrze kierować się:
- roztropnym namysłem (zdawać sobie sprawę ze swoich ograniczeń, przemyśleć to na spokojnie, nie pod wpływem chwili),
- wielkodusznością (nigdy nie ma całkowicie idealnego czasu na poczęcie dziecka).
Co Kościół mówi o antykoncepcji?
Jeśli para decyduje się na unikanie poczęcia, to robi to:
- dla ważnych przyczyn (dla każdej pary mogą być inne, niekoniecznie zrozumiane przez otoczenie),
- przy poszanowaniu nakazów moralnych (akceptując rytm płodności, czyli stosując NPR).
Na czym polega odpowiedzialne przekazywanie życia?
Są takie momenty w małżeńskim życiu, że decyzja o niepowiększaniu rodziny może być nie tyle dopuszczona, ale wręcz „wybór taki jest godziwy, a może nawet być obowiązujący”. Tak na ten temat wypowiedział się św. Jan Paweł II w przemówieniu z 17 lipca 1994 r.:
W podejmowaniu decyzji o tym, czy przekazywać życie lub tego nie czynić, nie powinni ulegać egoizmowi ani dać się ponieść lekkomyślności, lecz kierować się roztropnością i świadomą wielkodusznością, która potrafi ocenić możliwość i warunki i zadbać przede wszystkim o dobro mającego narodzić się dziecka. A zatem, gdy istnieje powód, aby nie przekazywać życia, wybór taki jest godziwy, a może nawet być obowiązujący.
Ile katolik powinien mieć dzieci?
To żona i mąż – we współpracy z Bogiem – podejmują decyzję o powiększeniu rodziny lub o odłożeniu poczęcia.
- Nie przypadkowy ksiądz, który podczas kolędy namawia do rozpoczęcia starań.
- Nie teściowa, która chciałaby już zostać babcią.
- Nie sytuacja demograficzna w Polsce i obietnice polityków.
Bliskie jest mi w tej kwestii podejście o. Ksawerego Knotza (troska o więź drogą do świętości). Bóg mówi do małżonków przez ich więź, również w kontekście planowania rodziny. Co jest najlepsze dla więzi, dla rodziny? Często takiej decyzji towarzyszy to samo stanowisko małżonków, wspólne przeżycie, doświadczenie jedności.
Świadome i odpowiedzialne rodzicielstwo, czyli NPR
Jeśli znasz mnie nie od dzisiaj, to wiesz, że jestem zwolenniczką i propagatorką świadomego podejścia do rodzicielstwa. M.in. dlatego tak często męczę Cię o rozpoczęcie nauki NPR przed ślubem, by na spokojnie wejść we współżycie. Jakie są plusy takiego podejścia (planowania poczęcia zamiast zdania się na los, hormony i libido)?
- Pierwsze miesiące po ślubie są bardzo ważne. To czas, kiedy docieracie się w codzienności i budujecie fundamenty na resztę małżeńskiego życia. Dobrze jest skupić się na Waszej relacji, by potem dzieci cieszyły się kochającą rodziną.
- Urodzenie pierwszego dziecka bywa sporą próbą dla związku. To czas, kiedy mogą pojawić się kryzysy związane z wielkimi zmianami. Dobrze przygotować się na to wcześniej, by Wasza relacja na tym nie ucierpiała. Jeśli w Waszym związku źle się układa, to nie jest właściwy czas na powiększanie rodziny.
- Planując poczęcie, macie szansę, by zadbać o zdrowie mamy i dziecka. Niedobory i stosunkowo niewielkie problemy przed ciążą (np. niedoczynność tarczycy czy insulinooporność) mogą skutkować większymi kłopotami w błogosławionym stanie. Dobrze wykonać profilaktyczne badania i poprawić nieprawidłowości, by zadbać o Wasze zdrowie.
- Obserwacje cyklu pozwalają na wykrycie nieprawidłowości. Przykładowo krótka faza lutealna czy plamienia przed miesiączką mogą świadczyć o niskim poziomie progesteronu, co może skutkować nawet poronieniem.
- Rodzicielstwo to wielka sprawa. Dobrze jest przygotować się do tego jak najlepiej i poszerzyć na spokojnie swoją wiedzę czy popracować nad sobą (np. w kwestii cierpliwości).
Jak się nauczyć NPR?
Jeśli chcesz szybko (bo np. zostało niewiele czasu), rzetelnie i skutecznie opanować NPR , polecam mój kurs w formie e-booka „NPR w 28 dni według metody prof. Rötzera”. Jeśli chcesz na spokojnie rozejrzeć się i wybrać najlepszą opcję dla siebie, zerknij na darmowe szkolenie „Zacznij z NPR”. Jeśli potrzebujesz indywidualnego wsparcia, skorzystaj z konsultacji.