Ślub świadectwem miłości i… wiary

Dzień ślubu wiąże się z wieloma odcieniami emocji. Często górę bierze stres – w końcu podejmowana jest jedna z najważniejszych w życiu decyzji. Innym razem dominuje poczucie radości i nieopisanego szczęścia. Nie jesteśmy w stanie zaplanować naszych reakcji, ale na sporo rzeczy mamy wpływ.

Jeszcze zanim zostałam narzeczoną, wyobrażałam sobie jak zaraz po zaręczynach kupuję jeden z tych pięknych organizerów. Nawet przeglądałam różne oferty, ściągałam darmowe pliki na komputer. Jednak w momencie, gdy odpowiedziałam „tak” na to najważniejsze z pytań, wszystko się zmieniło. Nagle moje marzenia o byciu perfekcyjną panną młodą całkowicie wyparowały. Zamiast nich pojawiły się pragnienia o spokojnym czasie narzeczeństwa, pełnym duchowych przygotowań i wzrastania w miłości.

Kilka tygodni po zaręczynach, zaraz po pierwszej wizycie w kancelarii parafialnej, przechodziliśmy niedaleko kościoła, w którym za kilka miesięcy miał się odbyć nasz ślub. Msza rozpoczęła się już jakiś czas temu, a mimo to dookoła wciąż pojawiali się spóźnieni goście weselni. Część z nich oddawała się wciągającym pogawędkom, czekając na wyjście pary młodej. Był to dla mnie uderzająco smutny widok. No bo jak to? Przecież właśnie w tym momencie za drzwiami kościoła dzieje się to, co najważniejsze dla tej pary, a oni tutaj…?

Mocno nie chciałam, żeby taka sytuacja stała się również moim i narzeczonego udziałem. Marzyłam, aby nasz ślub był wyjątkowy – by Msza stała się poruszającym wydarzeniem nie tylko dla nas, ale i dla bliskich nam osób. Pragnęłam, aby ten dzień był wielkim świętem – nie tylko miłości – ale też i wiary. Zgodnie z zasadą „dla niektórych ludzi twoje życie może być jedyną Biblią, jaką przeczytają”. Wszak ślub jest idealną ku temu okazją. Często ludzie, którzy na co dzień omijają Kościół z daleka, mają wtedy sposobność do uczestniczenia w modlitwie.

Dlatego tak ważne jest – pośród wielu przygotowań – zastanowienie się nad naszym ślubnym celem. Co jest dla nas w tym dniu najważniejsze? Jak chcielibyśmy, aby nasi goście zapamiętali to wydarzenie? Na co powinniśmy położyć nacisk w trakcie organizacji?

Ze swojego doświadczenia powiem, że zdecydowanie warto. Do końca życia będę wracać wspomnieniami do dnia, w którym zostałam żoną. Na długo pozostanie we mnie ten czas – pełen pokoju, uśmiechu, radości, a przede wszystkim wręcz namacalnego duchowego wsparcia. Nie jestem w stanie zliczyć, ile osób otaczało nas wtedy swoją modlitwą. Nigdy nie zapomnę też niekończącej się kolejki do Komunii, złożonej nie tylko z gości, ale też sąsiadów i znajomych. To był prawdziwie duchowy dzień!

Życzę Wam z całego serca, aby i Wasz ślub stał się świadectwem miłości i wiary. Aktualnie pracuję nad małym pomocnikiem, który Wam to zadanie ułatwi. Jestem w trakcie pisania krótkiego (mam nadzieję :)) ebooka, w którym zbieram różne pomysły, na uczynienie tego dnia pełnym Bożej obecności. Ślubne inspiracje już na horyzoncie! 🙂

para młoda + obrączka z pierścionkiem zaręczynowym